wtorek, 1 kwietnia 2014

Rozdział II



-Nic się nie stało. Pójdę już.- odpowiedziałam siatkarzowi. Gdy już się miałam się odwrócić i odejść Krzysiek złapał mnie za rękę i powiedział – Poczekaj, możesz mi zaufać, jeśli się wygadasz to będzie Ci lepiej.
- Nie będę panu zawracać głowy swoimi problemami,
bo na pewno ma pan dużo swoich i nie ma pan czasu, bo ciągłe treningi.
- Mam czas. Chodź porozmawiajmy.- Usiedliśmy z powrotem na trawie. Długo zastanawiałam się czy powiedzieć Krzyśkowi dlaczego płakałam. Zdecydowałam, że jednak powiem.- Matka zdradza ojca od jakiś trzech lat, postawiłam jej ultimatum, że albo rodzina albo kochaś, niby wybrał rodzinę, ale ja jej nie wierzyłam i ona dalej to robiła, powiedziałam w końcu ojcu i się rozwodzą, walczą w sądzie o majątek chociaż matce nic się nie należy, ja gdyby nie stypendium ze szkoły to nic bym nie miała, no i walczą o moją młodszą siostrę i ja zrobię wszystko, żeby moja matka jej nie dostała.- mówiąc to płakałam, ale nie byłam w stanie tego opanować. Krzysiek objął mnie i pocieszająco gładził mnie po plecach. Odsunęłam się od niego
i wstałam szybko.- Przepraszam, że zajęłam panu czas, ale pójdę już.
- Poczekaj, chcę ci pomóc. Jeśli będziesz potrzebowała porozmawiać, czy cokolwiek to zawsze możesz zadzwonić, a teraz choć bo robi się chłodno zapraszam na herbatę, poznasz moją żonę i dzieci. One bardzo się ucieszą
z nowej cioci.- uśmiechnął się podniósł mój rower i złapał za rękę, żebym poszła z nim.- No dobra, ale tylko na chwile bo muszę wrócić do domu posprzątać.- puściłam jego rękę i poszłam z nim. Nie musieliśmy daleko iść, gdyż mieszkał nie daleko. Postawił mój rower koło garażu i zaprosił do środka. Dom mieli piękny, duży z dużym ogrodem. Jak Krzysiek zamknął drzwi to od razu można było usłyszeć jak dzieci biegną przywitać się z tatą.- Dzieci poznajcie to jest…-zapomniałam przecież się nie przedstawiłam.- Milena miło mi was poznać.-uśmiechnęłam się do nich.- Cześć ja jestem Sebastian, a to moja siostra Dominika.-podszedł do mnie i podał rączkę po czym się uśmiechnął.- Będziesz naszą nową ciocią?- pyta Dominika.- Jeśli tylko będziecie chcieli to pewnie.- dziewczynka podeszła do mnie
i przytuliła się do moich nóg.-Dzieci chodźcie do pokoju a nie tak
w progu prawie się witacie. Cześć kochanie.- Igła podszedł do żony i dał jej  buziaka w policzek.- Kochanie to jest Milena, poznałem ją dzisiaj jak byłem na spacerze w tym moim miejscu. Siedziała sama i płakała.
Nie chciała ze mną rozmawiać, ale mój urok osobisty robi swoje prawda?- uśmiechnął się do żony, a ja podeszłam bliżej i podałam jej dłoń- Milena miło mi panią poznać.
- Jaką panią Iwona jestem i miło mi ciebie poznać.
- Przepraszam, że zawracam wam głowę, nie chciałam przeszkadzać bo wiem, że macie swoje życie, ale Krzysiek się uparł.
- No i bardzo dobrze, a teraz usiądź i opowiedz czemu płakałaś, a Krzysiu zrobi nam herbatę.- odwróciła się do męża i uśmiechnęła się.
- No dobra niech stracę.- i wyszedł z salonu do kuchni. Ja opowiedziałam Iwonie o wszystkim tak jak Krzyśkowi. Teraz nie płakałam, chyba faktycznie rozmowa z nieznaną osobą mi pomogła i podchodzę do tego już 
z dystansem. Krzysiek przyniósł herbatę, dzieci poszły do swojego pokoju odrabiać lekcje, a Krzysiu usiadł obok nas.-
Ja was bardzo przepraszam nie chce was obarczać swoimi problemami.
- Milena daj spokój zawsze możesz na nas liczyć czy na mnie, czy na Iwonę, prawda kochanie?
- No jasne w każdej sprawie i o każdej porze.
- Dziękuję wam naprawdę, ale teraz muszę was przeprosić i muszę lecieć do domu bo robi się ciemno,
a ja wracam rowerem i mam kawałek do domu.
- Ale to nie ma problemu rower schowamy do garażu
a ja cię podwiozę, bo i tak jadę na trening.
- Krzysiu ma racje, a po rower przyjedziesz następnym razem i będzie okazja, żeby się znowu spotkać.- Iwona uśmiechnęła się szeroko i przyjaźnie.- Dziękuje wam,
bo tyle dla mnie robicie, a w ogóle mnie nie znacie,
a okazaliście pomocną dłoń.
- Przyjaciołom się pomaga i wspiera się ich.
- No tak, ale każdy inny człowiek olał by sprawę i nie przejął się tym.
- Oj no, ale my jesteśmy inni, a tym bardziej jak jest to młoda i ambitna dziewczyna.
- Dziękuję wam jeszcze raz. Tyle, że nie wiem kiedy będę mogła przyjechać po rower, bo jeszcze chodzę do szkoły.
- Studiujesz? Jaki kierunek?
- Nie, jeszcze nie studiuje ostatni rok w technikum jeszcze mam.
Na kierunku architektura krajobrazu.
- O no to fajnie już wiem gdzie będę dzwonić jak będę chciała kupić rośliny do ogródka.
- Służę pomocą.- uśmiechnęłam się.
-No dobra, my tu gadu gadu, a ja muszę jechać na trening.
- Nie musisz mnie odwozić tu niedaleko jest przystanek to pojadę autobusem.
- No coś ty, a o której musisz być w domu?
- W sumie to nie wiem, matka mi kazała posprzątać
w domu, ale mi się w ogóle nie chce, siostra dzisiaj zostaje u babci, a ojca nie ma. Miałam iść dzisiaj z przyjaciółką na trening, ale nie mam ochoty.
Gdzie ja zawsze kochałam chodzić na treningi.
- No to chodź porywam cię, a później odwiozę do domu.
- Nie no coś ty, ty masz trening ja dam sobie radę.
- Milena nie denerwuj mnie. Chodź
- No dobra. Pa Iwona.
- No papa Milena i odezwij się do mnie.- Uśmiechnęła się
i przytuliła mnie na pożegnanie. Krzysiek pocałował żonę i pożegnał się
z dzieciakami. Po 5 minutach byliśmy już w drodze na hale. – Milena, a co ty trenujesz?
- Głupio mi mówić, ale siatkówkę.
- No co ty serio?
- No tak, gdyby nie ona to bym nie poradziłabym sobie
z tym wszystkim co dzieje się w moim życiu. Gdy byłam na hali, w sumie dalej jak na niej jestem, to otoczenie się nie liczy. Nie ma problemów jest tylko piłka, boisko, siatka i ja.
-Wiesz mam podobnie, chociaż czasami i to nie pomaga. Chodź jesteśmy na miejscu poznasz chłopaków, a później zawiozę cię do domu.- wysiadłam
z auta i poczułam wibracje telefonu.- No pięknie, matka dzwoni.- powiedziałam sobie po cichu, ale chyba za głośno, bo Igła usłyszał.- Odbierz i powiedz, że teraz nie możesz rozmawiać, bo masz ważne spotkanie, i że będziesz w domu po 21.
- No dobra to ty leć do szatni, a ja na hale trafie tylko powiedz ochroniarzowi, że będę, żeby mnie wpuścił.
- Ok, to ja lecę i wracaj szybko.- i chłopak pobiegł na hale, a ja odebrałam telefon.- Tak, o co chodzi?







-*-
Wracam po dość długiej przerwie. Bardzo was przepraszam, że tak zaniedbałam tego bloga, ale zbyt mała ilość czasu mi w tym pomogła. Mam napisane parę rozdziałów do przodu i będę się starała dodawać rozdziały regularnie co tydzień we wtorki wieczorem. Mam nadzieję, że będziecie czytać i komentować, bo to motywuje. Pozdrawiam :*

2 komentarze:

  1. wrócę tutaj z "porządnym" komentarzem. :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, że w ogóle jesteś. Bo chyba nikt tych wypocin nie czyta ;-)

      Usuń