wtorek, 8 kwietnia 2014

Rozdział III


- ….
- O co ci znowu chodzi, chyba widzisz ze nie ma mnie
w domu. Nie wiem kiedy wrócę, jestem już pełnoletnia, chce sobie ułożyć w końcu życie, ale ty jak zwykle musisz się we wszystko wtrącić i zepsuć. Nigdy mi nic nie było wolno, zawsze było nie bo to, nie bo tamto. Myślałaś, że nie pamiętam o tych wszystkich akcjach, to się grubo pomyliłaś, bo ja bardzo dobrze wszystko pamiętam. A teraz nie mam czasu z Tobą gadać, bo mam inne zajęcie, a ty może w końcu byś się wyprowadziła, bo domu i Madzi na pewno nie dostaniesz !!!- rozłączyłam się, wkurzona rzuciłam telefonem o ziemie ten roztrzaskał się, a ja usiadłam na ziemi i zaczęłam płakać. Nie radziłam sobie już z tym, miałam tego wszystkiego dosyć. Najgorsze w tym wszystkim było to, że pomimo iż mam przyjaciół nie chce ich obarczać swoimi problemami, nie potrafię tak się otworzyć i powiedzieć co mi leży na sercu. Krzyśkowi powiedziałam, nie wiem dlaczego. Zaufałam mu i chyba się nie pomyliłam w tym. Nie wiem ile tak siedziałam przed halą, ale nie mogłam się tak tam pokazać, miałam czerwone oczy od płaczu, tusz miałam na policzkach, wyglądałam okropnie. Wstałam pozbierałam resztki telefonu i wyrzuciłam je do kosza zachowałam tylko kartę z numerem telefonu. Wytarłam oczy i poczekałam jeszcze chwilę, żeby chociaż trochę ochłonąć. Już miałam wchodzić na hale, gdy przez przypadek na kogoś wpadłam.- Przepraszam pana bardzo nie chciałam…
- Nic się nie stało to też moja wina, nie zauważyłem pani. Nic się pani nie stało ?
- Nie, wszystko jest w porządku, a panu nic nie jest?
- Nie no co ty, a tak w ogóle to Zbyszek jestem.- i podał mi rękę.
- Wiem kim jesteś. –uśmiechnęłam się.- Milena, miło mi cię poznać.
- Mi ciebie również. Wchodzisz do hali ?
- Tak, pewnie się śpieszysz, bo masz trening, idź nie zatrzymuję cię.
- Przepraszam, ale i tak jestem już spóźniony, ale może w zamian za to, że na ciebie wpadłem dasz się zaprosić na kawę?
- No nie wiem czy powinnam, a poza tym to ja na ciebie wpadłam, muszę już iść, bo czeka na mnie przyjaciel. Przepraszam i do zobaczenia.
- Do zobaczenia.- i rozeszliśmy się w swoje strony. Weszłam na hale
i usiadłam sobie tak żeby nie przeszkadzać w treningu. Na trybunach było kilka osób, którzy obserwowali trening. Ściągnęłam bluzę i usiadłam na krzesełku i przyglądałam się grze. Najbardziej przyglądałam się grze Lukasa i Rafała. Byli oni świetnymi rozgrywającymi i mogłam się dużo od nich nauczyć. Igła cały czas rozglądał się po hali. Chyba mnie szukał wzrokiem. Trochę był zmartwiony, że nigdzie mnie nie ma, a miałam być. Nie chciałam, żeby był rozkojarzony i martwił się. Wstałam z mojego dotychczasowego miejsca i przemieściłam się na krzesełka niedaleko wejścia do szatni tylko tak, żeby mnie teraz widział. Gdy już mnie zobaczył uśmiechnął się i wrócił do gry. Zauważyłam, że Zbyszek mi się co jakiś czas przygląda. Trening się zakończył chłopaki jeszcze rozciągali swoje mięśnie, a kibice już się rozeszli i na trybunach zostałam sama. Chłopaki strasznie się wygłupiali.
W pewnej chwili usłyszałam swoje imię.- Milena, chodź tu.- wzięłam swoją bluzę i zeszłam na dół. Strasznie się wstydziłam, no ale poszłam.- Chłopaki poznajcie to jest Milena, moja przyjaciółka i nasza kibicka.
- Hej miło mi was poznać osobiście.
- Cześć Milena- powiedzieli wszyscy równocześnie. I tak wszyscy podchodzili po kolei do mnie i się witali. Dobry kontakt złapałam jeszcze z Alkiem. Bardzo sympatyczny i przyjazny jest. Nadeszła kolej Zbyszka-Hej miło mi ciebie poznać jeszcze raz. Nie sądziłem, że się tak szybko spotkamy.
- No widzisz czasami zaskakuje ludzi. A tak serio to jeszcze raz przepraszam za to pod halą i miło mi ciebie poznać.
- Mi również i mam nadzieje, że będziesz na naszym meczu w sobotę?
- No pewnie nie odpuszczam żadnych meczy.
- No to dobrze. Może spotkalibyśmy się po meczu ? Poczekałabyś na mnie, a później zabieram cię na kawę, co ty na to ?
- No nie wiem, czy dam rade. Dam ci znać jakby co. Ok?
- No pewnie – uśmiechnął się, a do nas podszedł Igła.-
No jak tam Milena jedziemy ?
- Tak, muszę się jeszcze pouczyć na jutro. No to cześć Zbyszek i do następnego.- puściłam mu oczko i poszłam razem z Igłą, który już o dziwo był przebrany. Gdy byliśmy już w samochodzie Krzysiek zaczął rozmowę.- No i jak było na treningu?
- Jak na każdym waszym treningu. Szału nie ma.- wystawiłam mu język.
- Ej ej wypraszam sobie, ja tam byłem to musiał być szał. Nie no żartuje, widziałem, że złapałaś dobry kontakt ze Zbyszkiem i Alkiem.
- No Alek jest fajny bardzo sympatyczny, a Zbyszek no nie znam go, też wydaje się spoko, ale mam do niego dystans, dużo o nim słyszałam
i wszędzie o nim piszą w internecie, nie znam go więc nie oceniam i nie skreślam jako człowieka.
- No wiem, on w rzeczywistości nie jest zły, ale trudny trochę. O każdym z nas dużo piszą, ale większość to plotki.
- Wiem i dlatego nie wierzę w żadne teksty z internetu,
bo wiem, że wy jesteście inni. Poświęcacie się siatkówce, podporządkowujecie jej całe swoje życie, ale wiem ile to was kosztuje.
- Widzę, że jesteś inna niż wszyscy. Nie oceniasz nas tylko najpierw chcesz poznać, a dopiero później wydać na ten temat opinie. Lubię cię i cieszę się, że cię poznałem.
- Ja też i przepraszam, że zawracam ci głowę, że musisz mnie odwieźć
i w ogóle.
- No co ty przestań, przyjaciołom się pomaga i wspiera ich, a ty jesteś moją przyjaciółką. Iwona i dzieciaki też cię polubiły i mam nadzieje, że będziemy częściej się widywać i rozmawiać. Mogłabyś dać mi swój numer telefonu, to zadzwoniłbym przed meczem i byśmy się dogadali co i jak?
- No wiesz ok tylko z tym zdzwonieniem się może być mały problem, bo po rozmowie z matką rzuciłam telefonem o ziemie i się roztrzaskał więc pozbierałam części i wyrzuciłam do kosza, zabrałam tylko kartę sim, żeby nie kupować nowego numeru.
- O matko to co ona ci powiedziała?


-*-
Jest kolejny. W Mileny życiu wiele się dzieję, ale jeszcze wiele będzie się działo. Następny za tydzień. Pozdrawiam. ;-)
Czytasz = Komentujesz = Motywujesz.


1 komentarz:

  1. Jestem, czytam, a jak się nie pojawia ode mnie komentarz to znaczy, że go zjadł mój telefon -,-

    OdpowiedzUsuń